Kto w Londynie 16 marca ten nie może tej biby przeoczyć. Fajny skład (Pip Williams, Jimmy Edgar, Mala) i dobra muzyka. Lokal bliżej nieznany, ale raczej niekiepski sądząc po line-upach.
Więcej info tutaj: www.firelondon.net
Kto w Londynie 16 marca ten nie może tej biby przeoczyć. Fajny skład (Pip Williams, Jimmy Edgar, Mala) i dobra muzyka. Lokal bliżej nieznany, ale raczej niekiepski sądząc po line-upach.
Więcej info tutaj: www.firelondon.net
Otto Von Schirach zawsze podchodził do muzyki, którą tworzy z wielkim dystansem. Tak jest i przy tym albumie wydanym pod skrzydłami Monkeytown. 11 utworów na tym albumie to operacje na otwartym sercu każdego gatunku elektroniki, który się napatoczy: dubstep, electro, hip hop, breaks, no wszystko. Nawet gdy momentami się wydaje, że Otto coś potraktował poważnie, to zaraz wjedzie jakiś motyw, którym puszcza do nas swoje diabelskie oko.
Płyty się słucha jednym tchem. Cała do odsłuchu na Spotify:
Niejeden i niejedna zabierali się za takie połączenia, czy „mezaliansy” jak to na swojej stronie Południce nazywają (a może raczej „nazywajo”). Nowoczesna elektronika i folk – nawet ten polski – mają ze sobą wbrew pozorom wiele wspólnego. Podstawą jest to by te cechy wyłapać i odpowiednio podkreślić. Czy udało się to projektowi Południce / Elektronice?
Możecie to sprawdzić u nas lub na stronie poludnice.tk. Moim zdaniem bardzo się udało. Może nie wszystkim, bo momentami wyczuwam jakiś zbyt duży dystans między nastrojami i warstwa wokalna rozjeżdża się z warstwą muzyczną (tą elektroniczną). Lwia część producentów jednak bardzo dobrze sobie radzi z klimatem i siłą jaką niosą dziewczyny z Południc.
Kolejny punkt do długiej listy pod tytułem „za co lubię Podlaskie” 😉
Posłuchajcie tego:
23 listopada nakładem labela Badsekta pojawiła się kompilacja, która składa się z bardzo różnych brzmień – „The Cavity Church”. Trafiłem na nią jak przeglądałem co tam kolega Blackmass Plastics ostatnio porabia. Okazuje się, że nie próżnuje. Pojawił się m.in. na wspomnianej właśnie składance, która jest kompilacją wielu ekstremalnych klimatów (breakstep, dubstep, breakcore, jungle, electro, hardcore, itp) i jednocześnie jubileuszowym wydawnictwem Badsekta. Label w ten sposób obchodzi swoje 7. urodziny.
Oprócz Blackmass Plastics na składance pojawiły się takie projekty jak
Link do pełnego wydawnictwa, dostępnego do pobrania za darmo:
http://www.badsekta.com/mp3/[BADmpfree029]VARIOUS-THE_CAVITY_CHURCH.zip
Link do poczytania o wydawnictwie: http://badsekta.com/mpfree.html##axzz2F19L95zN
Przyjechaliśmy. Panowie „ochrona” przywitali nas z uśmiechem i dowcipem (ponad standard) i służyła pomocą (również ponad standard), a później ruszyliśmy do punktu informacyjnego. Również pozytywne wrażenie, bo pomimo naszego nierozgarnięcia i zamieszania załatwiliśmy co trzeba w kilka minut. Pozwiedzaliśmy miejscówkę i szczęki nam opadły do samej podłogi, ciśnienie urosło, a włosy stanęły dęba. Ilość pracy jaka została włożona w same przygotowania scen i otoczenia była naprawdę godna podziwu. Wszystkie sceny były zrobione jak oddzielne kluby, gdzie każda z nich miała inny temat (statek kosmiczny, kuchnia, pokój telewizyjny), kolory i do tego jeszcze przestrzenie „towarzysko-odpoczynkowe”. Pełen odjazd. Wszystko to zrobione na 2, a w sumie licząc namiot hip-hop – to nawet na 3 poziomach. Dopieszczone w szczegółach i naprawdę godne podziwu i naśladowania.
Pierwszego dnia nie za wiele udało nam się zobaczyć, ze względu na rozstawianie się, no i to że sami graliśmy. Rozstawienie trochę czasu zajęło ze względu na złośliwość rzeczy martwych. Nie chodzi o rzeczy martwe ze strony organizatora, ale o nasze (dokładnie moje) które przywieźliśmy. Wtedy gdy ich najbardziej potrzeba, to nie chcą działać. Wszystko jednak skończyło się dobrze. Na miejscu zastaliśmy przygotowany sprzęt, a jak czegoś potrzebowaliśmy to szybko zostało zorganizowane.
No ale wracajmy do imprezy. Pierwszy koncert jaki mi się udało usłyszeć to Baq Baq To Jest Skład, czyli pierwsza z legend na tym festiwalu. To ich pierwszy koncert w takim składzie po 12 latach (tak słyszałem – pewności nie mam). Świetna podróż w czasie przy dźwiękach Feel-X‚a i rymach Joki, Abradaba i reszty. Pamiętam jak zasłuchiwałem się w tych klimatach przy ich początkach. Chłopaki nic nie stracili ze swojej charyzmy i siły. Szkoda, że ta siła już tak nie działa gdy się ich rozdzieli.
Drugi koncert pierwszego dnia to absolutny gwóźdź programu i druga z legend Up To Date – Dopplereffekt. Nie łatwo jest trafić na koncert tego legendarnego duetu, chociaż ostatnio jakoś zauważalna jest ich wzmożona aktywność koncertowa. Nie usłyszeliśmy znanych hitów z płyty Gesamtkunstwerk, których pewnie wiele osób oczekiwało. Zamiast tego dostaliśmy kompletny set ze sterylnym klimatem z ostatnich płyt. Wśród komentarzy można było usłyszeć, że klimatem zbyt jednostajnym, bo na festiwalowych koncertach ludzie się raczej spodziewają dynamicznych wydarzeń z przekrojem najlepszych utworów. No cóż, to Gerald Donald – twórca Der Zyklus, Arpanet, Drexciya i wielu innych projektów. To raczej wizjoner, a nie sceniczny zwierz. Ale i tak takiego koncertu nie można odpuścić, gdy pojawia się gdzieś w nieodległej szerokości geograficznej.
Reszta wieczoru już mi upłynęła na scenie Home Sweet Home. Scenę otworzył Chupax, który zaserwował sporo klasycznych płyt. Ludzie się nakręcili w 15 minut i od razu mieliśmy fajną atmosferę na sali. Zaraz po Chupaxie wszedł No. 107, który dosłownie kilka chwil wcześniej dotarł z Moskwy. Czego się nie robi dla Up To Date.
Po No. 107 na sali zapanowali goście z Dobrebity.pl. Na salę wylała się wtedy spora porcja dubstepów, grime‚ów i innych glitch-hop‚ów. Całkiem dobra porcja świeżego brzmienia. Więcej ich rzeczy usłyszeć możecie na stronie dobrebity.pl. Koło godziny 2 inne sceny zaczęły powoli się zamykać, więc u nas zaczęło się robić coraz goręcej. Wtedy też na scenie wskoczył Feel-X i spontanicznie sprzedał jeszcze gościnnie scratch‚e. To jest dowód tego jaka panowała na festiwalu atmosfera. Wszyscy byli tam bez jakiejkolwiek spiny, tylko dla dobrej zabawy i muzyki. Z Feel-X’em za dekami zmieniłem się ja ze swoim zestawem miami-electro-techno-bass płyt. Zaraz po mnie wszedł ze swoim live’em Robodrum. Pierwszy dzień festiwalu powoli dobiegał końca, a ja się rozpłynąłem w strefie „wypoczynkowej” na kanapie.
Line-up drugiego dnia festiwalu był tak ułożony, że spędziliśmy go prawie w całości na sali Technosoul, czyli przy „mostku kapitańskim statku kosmicznego”. Wcześniej jednak zanim tam się udaliśmy zajrzeliśmy oczywiście na Elektronikę, gdzie rządził już Tom Encore. Sala robiła piorunujące wrażenie – była zaaranżowana na domową kuchnię w różowo-biało-czerwonych kolorach. Z piekarnika wydobywał się dym, a nad bezpieczeństwem sceny czuwała manekin-mama i manekin-dziecko. Czapki z głów.
Salę Technosoul tego dnia otworzył Hadamard. W jego występie mielismy to czego trochę zabrakło przy występie Dopplereffekt, czyli dynamikę. Otwarcie seta było klimatyczne i surowe. Potem przeszedł do hitów, za które go najbardziej lubimy, czyli do sztosów z Love Songs. To była jedna z nowych gwiazd, o których wspomniałem w tytule posta. Świetna propozycja obok legendarnych wyjadaczy. Takie rzeczy tylko w Białymstoku na Up To Date.
Zaraz po nim na scenie pojawił się I-F. To był absolutny mistrz całego festiwalu, jak dla mnie. Zagrał rewelacyjnego seta, który rozpalił całą salę do czerwoności. Krzyk, pisk i staniki pod sufitem. Weteran i legenda europejskiej sceny acid-electro niezaprzeczalnie pokazał klasę. I-F tańczył, śpiewał, nawiązywał kontakt z publicznością, zwłaszcza gdy na koniec zagrał swój największy przebój „Space Invaders…”. Euforia wtedy sięgnęła zenitu. Takich setów chciałbym słyszeć jak najwięcej.
Następny w line-up‚ie był DJ Assault. Kolejna legenda. Tempo wtedy skoczyło dosyć mocno. Na sali nastał klimat ghetto-bass, a ludzie nakręceni I-F’em wystrzelili jeszcze wyżej. Najbardziej przy dobrze znanych tekstach „piosenek” autorstwa samego Assaulta.
Następny w kolejce ustawił się Luke Slater – i znów legenda. Zamienił scenę Technosoul na pofabryczną przestrzeń dobrych kilkanaście lat temu, kiedy panował klimat londyńskiego acid techno. To była znów sentymentalna podróż do czasów gdy w ogóle poznawało się tego typu imprezy.
Po występie Luke’a Slater‚a ruszyliśmy się już ze sceny Technosoul i zaczęliśmy się kręcić po innych. Wszędzie była świetna atmosfera i cały czas klimat dobrej klubowej imprezy jakiej dawno nie poczułem. Nie jestem fanem masowych imprez i festiwalowego zamieszania. Tutaj jednak nie było tego męczącego przewalającego się tłumu. Lokalizacja i organizacja scen sprawiła , że stworzył się klimat jakby 4 odrębnych klubów. To jest rewelacyjne rozwiązanie i gorąco polecam sprawdzenie tego na własnej skórze. Oprócz tego jest świetna okazja by poznać nowych ciekawych artystów, których jeszcze nie wymieniłem, by za bardzo nie przedłużać. Skupiłem się na tym co najbardziej mnie nakręciło na Up To Date. Oprócz tych legend pojawiły się też oczywiście inne gwiazdy. Fisz, Coki, Scotch Egg, DVS1, Evidence czy ekipa U Know Me to z pewnością postacie, które mogą być headliner‚ami niejednego festiwalu czy imprezy.
Do zobaczenia w Białymstoku za rok. Na bank tam będę.
Nie polecam słuchania tego seta w samochodzie, gdy siedzisz w nim w roli kierowcy. Ja próbowałem i cały czas korciło mnie by na drodze uskutecznić Carmageddon. Ktoś z mniejszą samokontrolą mógłby doprowadzić do dramatu na drogach 😉
A tak przy okazji wspomnę tylko, że Carmagedon niedługo będzie miał swoją kontynuację.
Karkołomna nazwa, nieprawdaż? Słuchając setów i produkcji Blackmass Plastics właśnie takie dziwne określenia przychodzą mi do głowy. Wszystko co mi się nasuwa jest z definicji mroczne, ciężkie i bezlitosne. Tak jak własnie muzyka Blackmass.
Cymbol – The Sisyphean Task [MNX Recordings]
MANASYt – Blood and Sand [Clueplant]
Brown – My Day in the Nation (Jon E Alpha remix) [Western Panorama Recordings]
Clatterbox – Auto Fire [Ricochet Records]
D-Omen – Filler [dub]
Terence Fixmer – Electrostatic (maily edit)
Blackmass Plastics – Silicon Based [dub]
Korrupted Brothers – KB beat [korruptedbrothers.bandcamp.com]
MANASYt – Space Coffin [MNX Recordings]
Dexorcist – unknown (old demo) [dub]
Rave Or Die – Powerzone [New Flesh Records]
Univac – untitled [Bunker]
Blackmass Plastics – Thorn Machine
Lory D – Untitled [White]
Bigshot – Monster [Together As One]
Blackmass Plastics – Ice and Slice [dub]
Deset – Crisis [Ghost House]
DJ Controlled Weirdness – Destroy the Machine [dub]
Signs of Chaos – U Can’t Stop It [Rising High Records]
Skeetaz – Gators (Crystal Distortion remix) [Addictech]
DJ M2J – Kop This [dub]
Warsaw Hoolz – Black Gold Caddy [Vocode Records]
Blackmass Plastics – Death to the Fascist Insect pt2 [dub]
Jon E Alpha – D-Machine [dub]
Original Source Up To Date to jedyna w swoim rodzaju platforma, na której muzyka spotyka się z innymi dziedzinami sztuki. Eklektyczna muzyka elektroniczna oraz niebanalny hip-hop w połączeniu z innymi, nieraz bardzo odległymi aktywnościami twórczymi mają na celu porwanie umysłu i ciała na oddaloną od codzienności zaklętą wyspę, dzielnie stawiającą opór morzu banalności i tandety. Wszystko to, podane w klimatycznym sosie skomponowanym według receptury znanej jedynie na Podlasiu, gwarantuje wrażenia absolutnie unikatowe na skalę kraju.
Original Source Up To Date jest inicjatywą oddolną, wspieraną przez Urząd Miejski w Białymstoku oraz Podlaski Urząd Marszałkowski stworzoną przez ludzi młodych duchem, a jednocześnie dorosłych do podjęcia wyzwania.
W kompleksie surowych magazynów wojskowych przy ulicy Węglowej zagoszczą nowe, super-świeże nurty muzyczne w stosownym towarzystwie klasycznych brzmień. Pojawią się artyści reprezentujący dźwięki up to date oraz Ci, bez których nie byłoby mowy o kształcie dzisiejszej muzyki. A wszystko to w atmosferze niespotykanej nigdzie indziej. Kto był, ten wie. Poza tym wiadomo, że „w Paryżu najlepsze kasztany rosną na placu Pigalle”, a najlepszy festiwal tej jesieni jest w Białymstoku.
To co na początku może zwrócić Waszą uwagę to z pewnością 4 lub 5 pozycji z line-upu. W pierwszym info wypuszczonym przez organizatorów o zaproszonych w 2012 roku gościach zelektryzowała nas wiadomość o koncercie Dopplereffekt oraz Hadamard. Co poniektórych podnieciła pewnie jeszcze informacja o występie Luke’a Slater’a, którego możecie pamiętać z rewelacyjnego albumu Alright On Top. Później gruchnęła jeszcze wiadomość o I-F oraz DJ Assault. Tych panów również nie musimy chyba Wam przedstawiać. Po prostu absolutnie miażdżący line-up dla electro-fanów. Nic tylko trzeba zacząć odkładać pieniądze!
W line-upie sceny Hip-Hop Tent również pojawią się wielkie postaci – dla nas największą podjarką jest fakt, że pojawi się reaktywowany specjalnie na potrzeby Festiwalu BAQ BAQ TO JEST SKŁAD, czyli legendarna obsada zespołu Kaliber 44 (Abradab, Joka, DJ Feel-X) wzmocniona o Gutka i CNE. Wiemy, że możemy się spodziewać nie tylko nawiązania do wspomnianej legendy, ale również mocnych niespodzianek.
Nie mniej ważna dla nas (i dla Was) będzie nowoutworzona scena Home Sweet Home, na której wystąpią artyści związani z ekipami U Know Me Records, Dobre Bity no i oczywiście Elektropunkz.
Dla tych, którzy nie wiedzą z czym ten festiwal się je, mamy krótki flashback z 2011 roku:
Więcej info o Festiwalu Original Source Up To Date 2012 znajdziecie na stronie www.uptodate.pl